Kiedy GW postanowił stworzyć nową grę (AoS) i tym samym przestać rozwijać swojego WFB pojawiły się w sieci głosy wielu starych "Turniejowych Eurowyjadaczy Warhammerowych" pełnych nienawiści do firmy GW, do innych gier bitewnych, i co mnie najbardziej dziwiło także do innych graczy grających w inne gry :)
Bardzo lubiłem WFB, był to przez długi czas mój jedyny system, ale po jego nazwijmy to "upadku" postanowiłem spróbować zagrać w różne inne gry. Mogę powiedzieć teraz, że był to dla mnie moment przełomowy bo odkryłem wiele ciekawych systemów i gram sobie w nie wszystkie co jakiś czas w miarę możliwości.
Niedawno (wczoraj), miałem okazję stoczyć swoją pierwszą bitwę w systemie "Kings of War", którego zawsze uważałem za coś w rodzaju 'ubogiego brata WFB'. Dziś mogę powiedzieć że bardzo się myliłem i że system ten ma bardzo dużo (bardzo) zalet. Jest inny niż WFB i z całą pewnością go nie zastąpi ale na pewno będę chciał sobie jeszcze w to pograć a może nawet złożyć jakąś fajną armię na modelach Mantica.
Armia MiSiO - bardzo fajnie przygotowana
Nie będę rozpisywał się na temat przebiegu samej bitwy (dostałem straszliwe baty więc nie ma o czym mówić :)) napiszę tylko co mi się spodobało jako byłemu graczowi WFB. Może komuś się to przyda i kiedyś spróbuje zagrać.
Przygotowanie do gry - rozpiska - bardzo prosta sprawa. Są trzy wielkości oddziałów (oddział, regiment, horda) i dobierając dany oddział wskazujemy tylko jedną z tych trzech wielkości. Każdy z oddziałów który mamy do wyboru może spełnić jakąś ważną rolę (na to zwrócił mi uwagę mój przeciwnik MiSiO z bloga "Bitewny Zgiełk"). Dodajemy paru bohaterów i armia gotowa. Przy tworzeniu rozpiski pomiędzy oddziałami są pewne zależności. Dobierając jakiś oddział dostajemy możliwości rekrutacji kolejnych slotów na oddziały - nie do końca to jeszcze opanowałem ale brzmi rozsądnie :)
Ja bardzo lubiłem złożoność rozpiski w WFB. Tworzenie armii było tam jednym z ważniejszych (jak nie najważniejszym) aspektem gry. Czasem jednak człowiek potrzebował szybko wytoczyć swoje zielone gobliny na pole bitwy i stoczyć bitwę a nie było kiedy się zastanowić nad rozpiską.
Przejrzyste i proste zasady - przeczytałem je w dwadzieścia minut i po pierwszej grze spokojnie mogę kogoś nauczyć już grać. W WFB wyglądało to nieco inaczej.
Automatycznie jest znacznie mniej miejsc spornych - w odróżnieniu do WFB tu nie ma się praktycznie o co pokłócić z przeciwnikiem co powoduje że gra zawsze jest bardzo przyjemna.
Ja oczywiście zawsze czerpałem z samej gry tyle samo przyjemności bo raczej nie grałem z jakimiś ekstremalnymi wałkarzami i mało jeździłem na turnieje. Liczyła się sama przyjemność grania.
Uproszczona sprawa ze ściąganiem modeli ze stołu - ze stołu ściąga się całe oddziały, w połączeniu z tylko trzema wielkościami dla każdego z oddziałów powoduje to że można sobie przygotować do gry bardzo fajne "sloty" z oddziałami - praktycznie małe dioramki. Dzięki temu gra wygląda bardzo wygodnie.
Scenariusze - tego jeszcze nie doznałem ale podobno jest bardzo duża liczba różnych scenariuszy do rozgrywania. Scenariusze w WFB też były ale mam wrażenie że nie do końca wszystkim one pasowały.
Czas gry - tu jest nieźle. Gra jest szybka i ciekawa. Na koniec nie trzeba ustawiać "zabitych" podczas bitwy na movement trayach bo ściąga się całe oddziały więc dodatkowo zyskujemy na czasie.
Interesujące zasady - podczas gry zauważyłem już parę ciekawych zasad. Każda armia ma jakąś swoją unikalną cechę, fajnie wygląda tu sprawa generała, który daje bonusy oddziałom w pobliżu, dezorganizacja łuczników, kupowanie magom konkretnych czarów (bez losowania), ... i zapewne jeszcze sporo innych które poznam w przyszłości.
Drobne elementy taktyczne - szarże z boku i z tyłu są druzgocące. Trzeba tu bardzo uważać na takie rzeczy. Ale za to zasięg szarży jest stały i można go sobie po prostu zmierzyć. Wiele to rozwiązuje ale w WFB taka niepewność to zawsze były emocje.
Jest jeszcze pewnie wiele innych aspektów na które nie zwróciłem uwagi po pierwszej grze, ale przyjdzie pora na nie pewnie też.
Muszę jednak wspomnieć giganta, który podczas bitwy walczył z grupką niewolników i mimo porażającej przewagi nie przepchnął ich przez dwie tury -wyjątkowo pechowe rzuty kośćmi.
Ja czekam, az ktoś u mnie lokalnie bedzie chciał w to pograć,bo tez bardzo przypadły mi do gustu te zasady właśnie z tych powodów które wymieniłeś. Czekam na więcej raportów :)
ReplyDeleteSwego czasu we Wrocławiu była spora grupa geających - teraz nie wiem jak to wygląda bo oni chyba w x-winga zaczęli grać.
Deletewszystko to, co napisałeś o KoW sprawia, że mam ochotę zagrać. Gdyby tam jeszcze były skaveny...
ReplyDeleteSą :), nazywają się Ratkin. Tu możesz zobaczyć jakie mają tam oddziały itd. http://kow2.easyarmy.com/clash-of-kings.aspx
DeleteKoW to prosty i przyjemny system. Instrukcja z zasadami i opisem jednostek jest krótka. Zawsze można się pokusić o dodanie swoich zasad aby poziom emocji podczas gry podkręcić. Fajny raporcik :)
ReplyDeleteDzięki. Następnym razem się przygotuję ze swoją armią i będzie lepiej :)
DeleteU mnie było tak samo z WFB, strasznie mi było szkoda, ale ostatecznie tyle poznałem przez to masę innych systemów, które teraz uwielbiam. Mi w KoWie nie podoba mi się niestety część modeli i to mnie trochę odstrasza, choć mechanika raczej z tych miodnych.
ReplyDeleteAle wiesz, GW robi naprawdę dobre alternatywne modele do KoW. Avatars of War i parę innych firm zresztą też ;)
DeleteZawsze się cieszę, gdy ktoś odkrywa KoW. To naprawdę dobry system :D
ReplyDeleteSam też przymierzam się do Kings of War głównie za sprawą MiSiO, moja armia już się tworzy. Modele Mantica są mniej lub bardziej udane, ale mają swój urok. Choć takie Ogry są piękne;)
ReplyDelete