Pierwsza poważniejsza potyczka w X-winga już za nami.
Po kilku szkoleniowych grach z dzieckiem (nadal chce ze mną grać więc jest dobrze :)) przyszła pora na bardziej doświadczonego gracza więc ze swoją eskadrą zjawił się Itrogash.
Pierwsze poważne starcia w X-wing
Postanowiliśmy rozegrać dwa krótkie starcia pomiędzy
starterem podstawowym" (miałem jeszcze TIE interceptora) oraz „Przebudzenie mocy”.
Zagraliśmy na 65 punktów a frakcje dobrane zostały na zmianę
– w pierwszej walce zagrałem Rebeliantami a w drugiej Imperium.
Starcie I
Luke Skywalker + Pilot eskadry czerownych kontra trzech
pilotów T-fighterów ze startera „Przebudzenie mocy”.
Ponieważ na razie dysponujemy tylko dwoma x-wingami mogłem śmiało dopakować je czym chciałem. Trochę przesadziłem bo nie miałem okazji wszystkiego wykorzystać .
X wing zawraca i znajduje się na tyłach. Ostrzeliwuje
jednego z obcych myśliwców i niszczy mu osłony. Luke otrzymuje trafiania ale
R2-D2 obecny na pokładzie reperuje myśliwca, niestety on sam został wymanewrowany
przez zwrotne T-fighery. Uruchomił więc namierzanie i spokojnie czeka na
odpowiedni moment.
T-figtery wracają do walki ale cała akcja toczy się na
bardzo małej przestrzeni i Luke ponownie nie ma celu. Tymczasem wymiana
ostrzału pomiędzy czerwonym a pilotami Imperium powoduje tylko małe straty osłonach.
Decydujący moment walki nastąpił chwilę potem. Luke wykonuje
trudny Koiogram” (taki manewr) i
doskonałym strzałem niszczy jednego z wrogich myśliwców. Ratuje w ten sposób
„Czerwonego”, który, nie będąc w tym momencie zagrożony ściąga celnym strzałem
kolejnego myśliwca wroga.
Pozostaje jeden T-figter który umiejętnie wymanewrowuje Luka
i niszczy Czerwonego. Chwilę potem jednak Luke nie daje mu żadnych szans.
Luke po raz kolejny wraca z misji jako zwycięzca.
Teraz przyszła pora na zmianę stron. Przejąłem stery eksadry
Imperialnych myśliwców (dwa T-figtery i jeden TIE – Interceptor).
Wiedząc już jak twarde i niszczycielskie sa X-wingi
postanowiłem wykorzystać latające w okolicy skały. Nie przewidziałem jednak że
X-wingi Daniela są zwrotniejsze niż moje (starsza technologia o 30 lat)
Szybko trace jednego myśliwca i interceptora ale pozostałym
przy życiu T-figherem udaje mi się skutecznie zniszczyć jednego x-winga. Drugi
X-wing wydaje się jednak poza moim zasięgiem.
Po zaciętej walce i pojedynku pilotażu udaje mi się ściągnąć
mu osłony ale zostaję ostatecznie ostrzelany i mocno zniszczony staram się
chować za skałami aby ograniczyć możliwości przeciwnikowi.
Już praktycznie straciłem nadzieję na sukces, kiedy to …
Daniel myli się i wykonując błędny manewr wylatuje poza wyznaczone pole bitwy.
Kolejny sukces - rebelianci uciekają :).
Już wiem że będę grywał w X-winga. Już planuję kolejne
zakupy żeby urozmaicić grę. Świetna i szybka gra, bardzo dobra jak ktoś nie ma
3 godzin czasu na WFB albo WH40k.
Normalnie dziwny ten wasz kosmos :)
ReplyDeleteNarazie mamy walki na powierzchni planety :) na kosmos przyjdzie czas.
Delete