Jako wodzirej aktualnej edycji "Figurkowego Karnawału Blogowego" zadałem pytanie "Który system wciągnął Cię najbardziej i dlaczego ?" - spróbuję sam sobie teraz na to pytanie odpowiedzieć wpisując kolejną pozycję na powstającą listę systemów (Temat aktualnego karnawału).
Jeszcze pewnie rok temu opisałbym WFB bo gram w niego „od zawsze” i przez długi
czas nie próbowałem przerzucać się na coś innego, bo dawał mi wszystko czego
oczekiwałem od gry. WH40k był dla mnie czymś tak absurdalnie odległym i muszę
przyznać że zaciekle bojkotowałem ten system (zawsze wolałem fantasy), na RPG w
pewnym momencie przestałem mieć czas i towarzyszy do grania a systemy
skirmishowe jakoś nie przyciągały mnie kiedyś z taką siłą jak dziś.
Przeszedł jednak moment kiedy może zmęczony turniejowymi
bitwami i monotonią postanowiłem spróbować czegoś innego wybranego z bardzo
szerokiej gamy gier jakie zaczęły bardzo wyraziście zakwitać na rynku. Zacząłem
grać w tym samym momecie w Warheim, WH40k, przymierzałem się też do Infinity ale po drodze
natknąłem się na Malifaux.
I wtedy przestałem
szukać … .
Proste zasady opisane w krótkim podręczniku wydawały mi się
na początku zbyt proste (jak wielu przeciwnikom AoS teraz), ale postacie, które
biorą udział w walce wprowadzają takie elementy akcji taktycznych i
umiejętności, że każda rozgrywka jest inna.
Zaintrygowała mnie gra figurkowa w której nie wykorzystuje
się kości a zastosowany system karciany sprawdza się idealnie powodując że pojedynki (walka, strzelanie, magia) to jednen z bardziej emocjonujących momentów gry.
Dodatkowym atutem są modele - może nawet najważniejszym bo ich wykonanie jest na najwyższym poziomie. Przepiękne rzeźby i wręcz
szalone połączenie różnych klimatów daje porażającą mieszankę gdzie prawie
każdy znalazłby chyba coś dla siebie. Mamy tutaj zaklinaczy, czarodziejki,
wojowniczki, namiastkę mafii japońskiej i samurajów (w wersji undead),
strażników prawa na podobieństwo dzikiego zachodu, wyjętych spod prawa,
szalonych doktorów robiących makabryczne doświadczenia, głupowatych teksańskich
wieśniaków i wiele innych … a ciągle pojawia się coś nowego.
Generalnie gra polega na operowaniu bandą (gangiem) złożonym z kilku lub kilkunastu postaci. Każda postać w bandzie (nawet najsłabsza) może odegrać kluczową rolę w całej rozgrywce ponieważ nie liczy się przewaga liczebna czy siłowa a kluczową rolę odgrywa taktyka i odpowiednie wykorzystanie członków zebranej ekipy.
Każdy model prezentuje konkretną postać (a jest ich bardzo
wiele) i jest zdefiniowany kilkoma parametrami, umiejętnościami i bronią jaką
posiada. Różne połączenie postaci w bandzie daje olbrzymią ilość możliwości
złożenia band a do tego dochodzą jeszcze
„rozwinięcia” (upgrades), które można dla niektórych postaci wykupić.
Bandy, są bardzo różne. Są postacie
które miotają pociskami z łuków, strzelb, pistoletów itp., są postacie bardzo
silne w walce w zwarciu, są postacie potrafiące rzucać zaklęcia i oddziaływać
na wrogów przy pomocy siły umysłu ale
jest też bardzo duża liczba postaci które tylko wspierają pozostałych. Gra
polega w głównej mierze w wykorzystaniu różnych cech postaci w bandzie, które w
kooperacji potrafią bardzo dużo zdziałać natomiast samotnie nie stanowią większego zagrożenia.
Sama gra jest inna niż wszystkie inne w które grałem. Tu
nieważne może być to że tracisz postacie w walce (jest np. jeden z celów w
którym należy pozbyć się w bandzie zdrajcy i podstawienie go przeciwnikowi do
zabicia – punkty dostaje się w zależności od tego jak szybko się go pozbędziemy
i kto w bandzie przeciwnika go wyeliminuje).
Punkty zdobywa się za wykonywanie misji i bardzo często nie
są to misje, w których trzeba "wykończyć" przeciwnika a np. za oznaczenie budynków
i elementów terenu swoim znakiem.
Oczywiście eliminacja może pomóc w wykonaniu zadania albo mocno przeszkodzić
przeciwnikowi.
Generalnie w grze jest wszystko czego potrzebuję czyli
piękne modele (to oczywiście kwestia gustu), różnorodne postacie tworzące
ciekawą rozgrywkę i zasady dające nam różne możliwości taktyczne.
Gra jest idealną grą towarzyską ale jest też oczywiście opcja grania turniejów. Nie byłem jeszcze na żadnym turnieju bo nie mam takiej potrzeby (mam przeciwników na miejscu) ale zapewne kiedyś się wybiorę żeby poznać inne bandy.
Poza tym bardzo ucieszyła mnie informacja o tym że wyrd (wydawca gry) planuje wypuścić dodatek pozwalający na rozgrywanie kampanii. Jestem ciekawy jak podejdą do tej sprawy twórcy Mailfaux i mam nadzieję że będzie to coś równie fajnego jak cała gra.
Gra ma jeszcze jeden pozytywny aspekt - ekonomiczny. Do rozegrania gry potrzeba tylko kilku figurek, i zasad zawartych w krótkim podręczniku. Karty postaci dostajemy wraz ze startowym pudełkiem z figurkami a talie do gry mogą zostać spokojnie zastąpione zwykłymi taliami kart. Całość spokojnie zawiera się w kwocie do 200 zł (co przy niektórych innych systemach jest dopiero początkiem zabawy).
Gra zauroczyła mnie do tego stopnia że zrobiłem sobie raport filmowy z jednego ze spotkań. Planuję parę następnych takich raportów bo jakoś ciągnie mnie to takich działań ale zapewniam ze gdyby gra była nudna to nie uwieczniałbym jej na video-raportach.
Malifaux to świetny przerywnik od grania w światach Warhammera, które chyba jednak długo jeszcze będą tymi wiodącymi światami fantasy wśród graczy.
Super! Mnie już wcześniej zainspirowaliście do systemu:) Teraz czekam już tylko na figurety :)
ReplyDeleteCieszę się że udało się kogoś wciągnąć. Popularność Malifaux szybko rośnie.
DeleteBrzmi ciekawie. Przyznam, że mnie zasady trochę odstraszyły, wydały mi się zbyt skomplikowane :-) Nie do końca umiem też poczuć klimat fluffu, choć sporo modeli wygląda fajnie.
ReplyDeletePo pierwszej grze było już wszystko jasne w zasadach. Trudność przychodzi dopiero przy próbie 'opanowania' swoich postaci - ale po dwóch grach już każdy miał opanowane (chociaż niekoniecznie umiał wykorzystać do końca potencjał hehe).
DeleteNa pewno modele do Malifaux są świetne, to coś, co je wyróżnia na tle innych figurek innych firm. Zupełnie inny styl, mnie też się podobają. Może kiedyś zagram, Malifaux wygląda na coś zupełnie innego od systemów GW :)
ReplyDelete