Miałem ostatnio styczność z rewelacyjną grą planszową XCOM. Zawsze
lubiłem gry fantasy ale jedna pozycja na rynku gier SF odbiła na mnie swoje
piętno. Troche oderwałem się na moment od klimatów gier figurkowych ale szczerze powiem że nie żałuję i napewno jeszcze parę razy zagram.
Za młodu bardzo lubiłem grać w różnego rodzaju gry
planszowe. Były to głównie gry nieistniejącej już (chyba) firmy ENCORE, które
uważam za bezdyskujnie najlepsze (gwiezdny kupiec, labiryn śmierci). Swoją drogą to był również mój początek
przygody z fantasy i moim dzisiejszym chobby.
Potem nastały czasy komputerów. Ja zacząłem od commodore i
poprzez Amigę500 przeszedłem do popularnych PC.
I tu, w 1993 roku natknąłem się na pewną grę, która odbiła
niesamowicie trwałe piętno w mojej pamięci. Była to gra „UFO Enemy unknown”,
którą katowałem do skutku, wielokrotnie ją kończąc na różne sposoby.
Potem nastały czasy „Ufo : Terror from the deep”. Na ten
tytuł czekałem z wypiekami na twarzy i aż mnie skręcało jak czytałem różnego
typu zapowiedzi. Po wydaniu katowałem już obie części.
Potem zdobyłem gdzieś kolejną część, którą pamiętam jak
przez mgłę ponieważ nie utrzymała już klimatu swoich poprzedniczek (Ufo:
apocalypse chyba) i nie wciągnęła mnie prawie w ogóle.
Jak to w życiu bywa przyszedł czas na odstawienie gier i
zajęcie się bardziej poważnymi sprawami niż gry komputerowe (w moim przypadku
były to gry bitewne i RPG).
Aż zupełnie niedawno (koniec poprzedniego roku) kolega
zarzucił informację że powstaje gra planszowa XCOM na podstawie komputerowej
serii. Oczywiście nie wyobrażałem sobie jak można oddać klimat i zrobić grę planszową
która obejmowałaby to co działo się w komputerowej wersji gry.
Okazało się że można.
Kolega dokonał zakupu gry i miałem okazję zagrać na razie
dwa razy. I po tych dwóch grach mogę już stwierdzić że jest to jedna z
najlepszych gier planszowych w jakie grałem. Doskonale trzyma klimat mrocznej komputerowej
wersji, nasiąkniętej strachem przed kolejnymi lądowaniami obcych.
Mechanika gry obejmuje prawie wszystko co pamiętam z
komputerowej wersji a wykorzystanie aplikacji uruchamianej na czas gry z
tableta bądź z komputera jest wg mnie przełomowym momentem i przyjmie się na
stałe.
Nie będę opisywał na czym polega gra, jak wyglądają tury, co
trzeba robić i jak to wygląda. Napiszę tylko że jest to gra kooperacyjna (jeden
do czterech graczy) i wszyscy grają przeciwko kosmitom nasyłanym przez
aplikację na ziemię a klimat, szybko uciekający czas, który mamy na wykonanie
różnych czynności wprowadza atmosferę strachu a nawet momentami paniki.
Gra jest wręcz genialna. Polecam ją wszystkim a w
szczególności tym którzy pamiętają jeszcze "Ufo: enemy unknown" i "Ufo :terror
from the deep" z dawnych czasów.
Już zacząłem rozglądać się na Steamie za komputerową wersją żeby odświerzyć sobie wspomnienia. Obawiam się że może teraz nieco ucierpieć moje
życie rodzinne.
Ale jak nie ja teraz to kto uratuje świat przed najeźdźcami ?
WoW, ja też lubiłem gry Encore! Miałem Uratuj Swoje Miasto, Bitwę na Polach Pelennoru (mam do dziś) oraz wspomniany Labirynt Śmierci. Też jestem fanem Ufo. To nowe jest rewelacyjne i szczerze polecam (razem z dodatkiem). Planszówka wygląda ciekawie i jako fan planszowego Dooma i planszowych Gearsów czuję się sprowokowany do wypróbowania :-)
ReplyDeleteEh, kurcze zupełnie zapomniałem o "Bitwie na Polach Pelennoru" - też grałem. Stare czasy.
ReplyDeleteMnie równie X-COM bardzo przypadł do gustu (o czym nasmarowałem z resztą na blogu ;).
ReplyDeleteOd Egmontu miałem (i mam nadal) Odkrywców Nowych Światów, na owe czasy rewelacyjna gra, pierwsza gra, w jaką grałem "przeciwko grze". Muszę sprawdzić kompletność żetonów (powinny być wszystkie), i wrzucić na bloga :)