Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #3: warsztat.

Cześć.
W związku z tym że zwyczajowo na jesień przypada okres mojej dużej aktywności, postanowiłem przyłączyć się do wspaniałej inicjatywy jakim jest "Figurkowy Karnawał Blogowy".


W pierwszych dwóch edycjach nie brałem udziału z różnych przyczyn ale, tak jak chyba większość biorących udział, spędziłem przyjemne chwile czytając i oglądając wpisy innych.

Tematem aktualnej edycji jest "Warsztat" (szczegóły można poznać na blogu "Dance Macabre" prowadzonym przez ).


Jako że dysponuję domkiem jednorodzinnym mój warsztat przeznaczony na hobby znajduje się w kilku miejscach w zależności od skali aktualnego przedsięwzięcia (pokój, pomieszczenie w piwnicy, poddasze w domku gospodarczym).

Moje "HQ" znajduje się w niewielkim pomieszczeniu, w którym (paradoksalnie) udało się upchnąć znacznie więcej elementów i narzędzi niż w pozostałych dwóch o wiele większych (pomieszczenie w piwnicy i domek gospodarczy).


Światło mam zapewnione przez okno dachowe (bez przerwy oblegane przez bardzo uciążliwe gołębie mojego sąsiada). Oczywiście są też lampy ponieważ moja aktywność modelarska przypada na dość późne godziny bo dopiero od 21:00 (kto ma dzieci ten zapewne wie dlaczego).


 Tak wygląda jak mam "posprzątane" (jak mam bałagan to nie mam gdzie kawy/piwa postawić). Ale jak chyba każdy lubię mieć wszystko pod ręką więc nagromadzenie narzędzi jest wskazane.


Oto mój antyczny fotel z wygryzioną dziurą w siedzisku (mojej córce wyrzynały kolejne się zęby więc musiała sobie jakoś ulżyć a siedzisko akurat jest na odpowiedniej wysokości).
Pod stołem znajduje się 20kg gipsu (tzn. tzn teraz już mniej) który wykorzystuję do odlewów (jeden właśnei stoi na stole).


A za plecami znajdują się półki na gotowe elementy, które czekają na wyniesienie do miejsca gdzie mam makiety i stoły do gry (domek gospodarczy). Oczywiście półki są bez przerwy zajęte (bo każdy lubi mieć wszystko pod ręką :)), więc na gotowe elementy nie ma tu prawie nigdy miejsca.
Na dole przy kaloryferze znajduje się siedzisko mojej młodszej córki, która "pomaga" mi w hobby roznosząc mi po domu moje siliconowe formy.

To chyba wszystko odnośnie mojego warsztatu. Oczywiście często przenoszę się z pracami do innych pokoi chociażby żeby przy okazji można było pooglądać jakiś mecz.
Uważam że warsztat nie musi być duży, wydaje mi się że nawet lepiej jak jest taki mały bo znajdują się w nim wtedy tylko te najbardziej istotne narzędzia.

Za największy mankament mojego warsztatu uważam brak elementu grającego w związku z czym nie mogę sobie posłuchać muzyki. Ale jestem na dobrej drodze żeby coś sobie tu zamontować.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

Comments

  1. Ciekawy wpis, dzięki za pokazanie warszatu :)

    ReplyDelete
  2. Super:) Widzę wiele elementów wspólnych z moim warsztatem, w tym najważniejszy - wszystko powinno być w zasięgu ręki;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hehe, faktycznie chyba w każdym z pokazanych warsztatów można znaleźć wspólne elementy, ja jednak zauważyłem jedną zasadniczą różnicę pomiędzy moim warsztatem a innymi - inni mają dużo więcej farb. Malarz ze mnie raczej średni ... i to może dlatego aż tak bardzo nie brnę w malowanie jak pozostali którzy się pochwalili.

      Delete
  3. Bardzo fajnie! Co to za wiszący zestaw narzędzi na ścianie? (te na prund)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Od lewej to kolejno szlifierka wielofunkcyjna (mam do niej skrzynkę z końcówkami, narzedziami dodatkowymi i innymi takimi paściami różnymi). Elastyczna końcówka idealnie nadaje się do rzeźbienia, cięcia i innych precyzyjnych prac przy modelach. Następnie wisi zwykły pistolet na gorący klej a za fotelem lutownica.

      Delete

Post a Comment